Showing posts with label biały. Show all posts
Showing posts with label biały. Show all posts

Galeria na ścianie w salonie

Tuesday, June 23, 2015


Kilka tygodni temu pytałam Was tutaj o zdanie w tym temacie. Pusta ściana w salonie jakoś do mnie nie przemawiała i choć było jaśniej dzięki bieli to nadal byłam przekonana, że to właśnie galeria, którą sobie w głowie uradziłam, powinna się tu pojawić. 

Zainspirowałam się pewnym zdjęciem, chciałam, żeby było biało-czarno-szaro z dodatkiem drewna. Elementy tej galerii zbierałam miesiącami i powoli przygotowywałam się do tego projektu ale w głowie był tylko zarys, coś widziałam, ale nie miałam konkretnego pomysłu jak to rozwiesić. W ubiegłą sobotę przyszedł ten dzień, kiedy poczułam, że powinno sie udać, rozłożyłam wszystko na podłodze, przymierzałam, kombinowałam biegając od prania do gotowania, mieszając w międzyczasie pyrkający dżem truskawkowy, wskakując co chwilę do pokoju, żeby coś zmienić i przestawić, a potem wracałam do kolejnych domowych obowiązków. Było intensywnie, pracowicie, na szczęście mąż po całym dniu malowania domku dziewczynek powiesił wszystko ... skończyliśmy grubo po północy. Czy się udało? Efekty przedstawiam poniżej.

 
Galeria łączy wszystko co kocham najbardziej czyli ulubione kolory, czarno-białe fotografie, metalowy szyld, typografie, drewno. Kolorystycznie zgrywa się z pozostałymi elementami wystroju w salonie i mimo, że na ścianie jest też cegła i otwór, moim zdaniem bardzo ładnie się tutaj wpasowała. Nadała pazura, charakteru i klimatu. 


Nierównomierność, brak symetrii, nieregularny zarys, ramki w różnych kształtach i kolorach, różne tła dla zdjęć i typografii to efekt zamierzony. Niby wszystko z innej parafii a jednak zgrywa się ze sobą za pomocą kolorów. Taka galeria to projekt otwarty, pozwala dodawać, odejmować i zamieniać elementy w razie potrzeby, dla mnie dodatkowo jest właśnie taka, jaką sobie ją wymarzyłam.


Skąd wzięły się te wszystkie elementy? Zacznijmy od ramek, część z nich kupiłam jako nowe, zbierałam, gromadziłam, leżały i czekały cierpliwie na ten czas. Sporo z nich jeszcze leży, bo jest kilka ścian, na których co nieco chciałabym jeszcze powiesić. O dziwo trudno jest kupić szare ramki, jakoś nie spotkałam fajnych i ładnych, więc sama sobie takie zrobiłam. Zmieszałam białą i czarną farbę, żeby uzyskać pożądany odcień szarości i pomalowałam białe ramki, w których kiedyś wisiały tutaj nasze zdjęcia. 

Ciężko również o ramki drewniane, są albo drogie czy grube, albo ich odcień jest niezbyt ładny, tutaj miałam spory problem, bo w sobotę kiedy zabrałam się za ten temat, miałam tylko jedną, małą, kwadratową ramkę. Był w niej obrazek z Ikea, kupiliśmy go na etapie budowy, bo tak już chciało nam się wykańczać nasze kąty i zamieszkać, a wtedy do tego była jeszcze długa droga. Na szczęście obrazek dało się wykorzystać i całe szczęście, bo bez tej ramki nie byłoby tego efektu. 

Jedna drewniana ramka to wciąż dla mnie za ma mało, żeby osiągnąć to co chciałam, więc wpadłam na pomysł, aby jeden plakat zawiesić na wieszaku do ubrań. Znane i lubiane rozwiązanie, które chciałam wykorzystać od dawna tylko nie wiedziałam jak i gdzie. Z pomocą przyszedł mi również piękny, drewniany wieszak w kształcie dużej kropki (można używać jako uchwyt do mebli), który kupiłam kiedyś na wyprzedaży. A na koniec pobiegłam do łazienki i drapnęłam literkę A (jak Ala i Asia ;)). Chciałabym tutaj jednak coś jeszcze może zmodyfikować z tymi literkami, ale to nie teraz.


Najdłużej wyczekały się chyba czarno-białe fotografie, które przyjechały do nas od wspaniałej i niezwykle uzdolnionej artystycznie Agnieszki z bloga Agnetha.home (tej Pani nie trzeba Wam już chyba przedstawiać). Szkoda, że Aga nie sprzedaje już swoich zdjęć, bo byłoby z czego wybierać. Ja po prostu kocham czarno-białe zdjęcia! Zresztą uwielbiam bloga Agi, Jej produkty, zdjęcia i stylizacje. Część z tych zdjęć już wisi w korytarzu na dole od dłuższego czasu, ale z uwagi na moją powolność w realizacji wszystkich pomysłów, pozostałe grzecznie sobie leżakowały aż do ubiegłej soboty. 

Szyld upatrzyłam sobie kiedyś w innym wspaniałym miejscu w sieci, Myszkowiec bo o nim mowa, cudeńka można upolować (na moje szczęście, bo sama kiedyś uwielbiałam buszować po pchlich tragach, komisach i SH, ale z braku czasu niestety od dawna już się w takich miejscach nie pojawiam). Myślałam i myślałam, zbierałam się jak przysłowiowa "sójka za morze" i w końcu szyld kupił ktoś inny (nawet wiem kto ;)).  Ostatnio jednak, zupełnie niespodziewanie ustrzeliłam go na Westwing! Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, oczom nie wierzyłam szczególnie, że weszłam tam naprawdę przypadkowo!

Typografie z kolei zakupiłam kilka tygodni temu w TK Maxx, pisało o tym kilka koleżanek blogowych. W sumie to nie planowałam tego zakupu, myślałam, że kupię jakieś inne plakaty, może część wydrukuję lub zrobię po prostu sama. Kiedy byłyśmy w galerii na zakupach, wstąpiłam przy okazji do sklepu i oczy mi zabłysnęły kiedy zobaczyłam, że te zestawy tam są! To takie zestawy do tworzenia własnych galerii, zawierające różne typografie i obrazki w różnych kolorach, rozmiarach i układach.



Czasami moje aranżacje są dziełem przypadku i to wcale nie tylko ja mam najlepsze pomysły. Wyobraźcie sobie, że bardzo często nasza mała rusałka Asia przestawia mi coś podczas swoich zabaw i udaje Jej się nieraz strzelić w 10tkę. Tak było np. z tymi drewnianymi domkami, ja postawiłam je na parapecie w wykuszu, a Ona przestawiła je do tego okienka. To już był pierwszy krok, który mi się spodobał, a innym razem złączyła je ze sobą i uznałam, że naprawdę fajnie to wygląda ;)

Z kolei czarny stołek-drabinka został sobie tutaj, bo po prostu używaliśmy go podczas wieszania i tak mi spasował, że postanowiłam go na razie zostawić w tym miejscu ... więc jakby ktoś pytał to odpowiadam, że wszyscy domownicy tutaj mają coś do powiedzenia ;)



Dla przypomnienia poniżej zdjęcie całkowicie pustej ściany oraz zdjęcie, które mnie zainspirowało dawno temu i zawsze przeglądając inspiracje w sieci, po prostu zatrzymywałam na nim swój wzrok :)


źródło: Pinterest, Bloomingville AW 2013
 
Na koniec jeszcze chciałabym napisać o jednej istotnej sprawie, bo zakładam, że znajdzie się grupa osób, które będą pisać znowu negatywne komentarze odnośnie "angielskich napisów". Otóż Kochani nie widzę w tym nic złego, wręcz uważam, że posiadanie w domu dekoracji, które zawierają napisy w j.angielskim w żadnym stopniu nie ma nic wspólnego z kulturą narodową, zaśmiecaniem naszego języka czy brakiem szacunku dla kraju, w którym żyjemy. To tylko element dekoracji wnętrza i nie rozumiem dlaczego niektóre osoby chcą robić wokół tego taki szum? Poza tym żyjemy w czasach kiedy znajomość j.angielskiego jest powszechna, podróżujemy dużo, zwiedzamy inne kraje, używamy tego języka na co dzień w pracy. Ja sama posługuję się angielskim codziennie, moje obie córki uczą się w szkole prywatnej, więc ten język jest nam również bliski. 
 
Muszę przyznać, że dzisiaj to Was chyba zanudziłam, nie dość, że zdjęć dużo to jeszcze tekst taki długi. Jeśli dotrwaliście do końca to chciałabym Wam jeszcze gorąco podziękować za to, że jesteście, zaglądacie, piszecie do mnie wspaniałe maile i wiadomości na czatach, komentujecie i tutaj i na FB czy IG. Naprawdę utzymujecie ten blog przy życiu, bo chwile zwątpienia odnośnie jego prowadzenia pojawiają się bardzo często, a to właśnie dzięki moim Czytelnikom wciąż dostaję kopa do tego, żeby nadal dla Was pisać o tym co mi w duszy gra ;)
 
Ściskam
Iza
 
 
Typografie - TK Maxx
Metalowy szyld, drewniana litera - Westwing.pl
Czarno-białe fotografie - Agnethahome.pl 
Kapelusz, drabinka - Ikea
 
  

Porady wnętrzarskie - biała kuchnia z szarymi dodatkami

Sunday, December 7, 2014


Uświadomiłam sobie ostatnio, że dawno nie było na blogu kuchni, a widzę, że wciąż jednak zaglądacie w poszukiwaniu właśnie inspiracji w tym temacie.

Postanowiłam więc odświeżyć temat co nieco i pokazać Wam kuchnię w obecnej, już trochę zimowej odsłonie, ale opisać też kilka dość istotnych kwestii, na które moim zdaniem dość dobrze zwrócić uwagę przy planowaniu.






Lodówka - kupiliśmy Boscha do zabudowy, przepłaciliśmy kilkaset złotych licząc na dobrą jakość znanej marki. Dzisiaj mogę powiedzieć, że to był błąd z dwóch powodów. Marzyliśmy o side by side, żeby mieć wystarczająco dużo miejsca, ale było nam szkoda filaru, który jest obłożony płytką ceglaną. Tutaj w ciągu szafek kuchennych taka lodówka by się nie zmieściła, ale przy filarze spokojnie. Jakoś nam to nie pasowało, a teraz żałujemy. Jeśli chodzi o jakość tej konkretnej lodówki, pozostawia wiele do życzenia. Nie da się jej załadować na full, a najlepiej, żeby była prawie pusta. W przeciwnym wypadku na półkach w tyle zbiera się woda i wszystko jest mokre. Serwis był, sprawdził, wszystko jest w porządku. Po prostu te lodówki tak mają, teraz robi się szklane półki, obieg powietrza jest słabszy i niestety nie da się nic na to poradzić.

Szafki górne - już kiedyś o tym pisałam, że ten uskok pomiędzy szafkami to nasz błąd w planowaniu. Zastanawiam się czemu nas tak zaćmiło ... O niebo lepiej wyglądałby ciąg szafek o tej samej głębokości. Żałuję również tych półek bocznych. Gdyby szafki były na prosto do ściany z oknem to byłoby bardziej przejrzyście. Niby fajnie, bo można ustawiać sobie fajne dekoracje, ale jednak wersja przestronna jakoś lepiej do mnie teraz przemawia.




Fronty - marzyłam o nich od samego początku i nadal mi się podobają. Może odcień wolałabym bardziej zimny, bo ten jednak jest taki śmietankowy, ale poza tym uważam je za ponadczasowe.

Blaty drewniane - są użytkowane w stopniu intensywnym, nie mamy żadnych problemów ani ograniczeń. Blaty zostały zaolejowane i tylko taki sposób uważam za słuszny, bo przynajmniej powierzchnia jest matowa. Kolor niestety nie należy do najpiękniejszych, bo jestem niecierpliwa i uparłam się na "już", a w sprzedaży nie było dębu i wzięłam buk. Po prostu sprzedawca nie powiedział mi o tym, że buk nie ciemnieje tak samo jak dąb. Dąb z biegiem czasu nabiera szlachetności, a buk pomarańczowieje :(








Barek - i tak i nie. Jest to naprawdę świetne rozwiązanie, bo cały czas ktoś może siedzieć blisko osoby krzątającej się w kuchni, a dodatkowo oddziela część kuchenną od jadalni i pozostałych pomieszczeń, ale jednak mimo wszystko zamyka bryłę i powoduje, że kuchnia robi się dość mała. Nie jest ciasno, bo wszystko jest w zasięgu ręki i łatwo dostępne, ale patrząc z boku chciałoby się widzieć więcej przestrzeni zwłaszcza, że cała kuchnia z jadalnią to całkiem pokaźny metraż.






Starałam się poruszyć najbardziej newralgiczne tematy moim zdaniem, ale wiem, że pewnie pytań jest jeszcze wiele. Piszcie, postaram się odpowiedzieć i pomóc.

Uprzedzając pytania, gdyby ktoś nie znał, nie wiedział, fronty, blaty, piekarnik i kuchenka mikrofalowa są z Ikea.


***

Kochani, to tyle na dzisiaj, zbieram się do spania, bo późno już trochę ;) Zachęcam Was do zapisywania się w Wielkiej zabawie organizowanej wspólnie z Rosenthal. Konkurs #Święta z designem rozpoczął się w Mikołajki i potrwa do 16.12. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie "Jak pachną Twoje Święta?". Ale to na moim blogu, a na pozostałych, zaprzyjaźnionych blogach są inne pytania i te same nagrody, można brać udział we wszystkich :) Do wygrania wspaniałe nagrody. Więcej szczegółów tutaj i tutaj.

Pytaliście o drugą niedzielę Adwentu, więc szybciutko jeszcze odpowiadam. W drugim kapciochu były zestawy do robienia kartek swiątecznych. Jak zwykle zabawa była niezapomniana, każdy starał się zrobić coś niepowtarzalnego i pięknego.

Trzymajcie się ciepło!
Iza

No to FOTO!

Thursday, May 15, 2014


czyli moje nowe lampy w jadalni!!!

Byłyśmy na siebie skazane (hahaha) no co tu zrobić jak to była miłość od pierwszego wejrzenia? 
No co?

No dobra, może nie od pierwszego, ale plan knułam już od dobrych miesięcy, może nawet od roku, czas przecież tak szybko leci, że już tracę rachubę ...

Najpierw w głowie, chodziłam, dumałam i marzyłam (tak, tak, wiedziałam, że będą jak ulał!), co by tu zrobić i jak? Przecież mój małż mnie zakatrupi jak się dowie, że ja chcę wymieniać kupione całkiem niedawno lampy (na dzień dzisiejszy jakieś 2 lata!), no jak?

W końcu moje małe marzenie wnętrzarskie się spełniło!!!




Marzenie, bo to nie był zakup nieosiągalny z powodu ceny czy braku pieniędzy tylko to była zamiana praktycznie nowych lamp!

Tamte sprzedałam za bardzo dobrą cenę i nowa właścicielka jest z nich bardzo zadowolona, więc mogę w pełni cieszyć się nowymi lampami, które naprawdę znacznie lepiej pasują do klimatu naszych wnętrz!!!






Pewnie jesteście ciekawe jak mi się udało przekonać męża?

Łatwo nie było ... kiedy okazało się, że jest dość duże zainteresowanie lampami na dawnej tablicy czyli obecnym OLX, odważyłam się w końcu porozmawiać na ten drażliwy temat i ku mojemu zdziwieniu, mąż nawet przyjął mój misterny plan pozytywnie :)






Teraz jak już wiszą to sobie myślę, że te o średnicy 50cm też by się spokojnie nadały, przynajmniej nad stół, no ale ja kupiłam te 38cm.
A Wy jak myślicie, rzeczywiście te 50cm byłyby lepsze? 





Tak prezentują się wszystkie trzy choć to widok jak dla mnie "niedokończony" więc z pewnością nie zachwyca (dla przypomnienia: wykusz czeka na siedzisko, a ściana po lewej od okna na kredens). Jest też nowy plan na boczne ścianki w wykuszu - może zgadniecie jaki?





Poniżej prezentuję Wam lampy, które też bardzo mi się podobają, ale jednak cena Foto przemówiła do mnie bardziej ;)




Najbardziej skłaniałam się ku Ranarp, bo bardzo podoba mi się kabel (ale już wiem od męża, że można wymienić, więc kto wie ;)). Gdyby były srebrne lub szare od razu bym kupiła! Ottava jest bardzo efektowna, ale widziałam jak ta szklana część się kurzy, więc przy mojej dbałości o czystość pewnie bym się wykończyła przy ich czyszczeniu.


Zadowalam się moimi nowymi nabytkami w cenie nawet bardziej niż przystępnej (49,99 za sztukę + 19,99 za żarówkę) i nie plumkam ;)




A w tle na niektórych zdjeciach widać już zarys mojego drugiego marzenia, które ostatnio się spełniło - malujemy altankę!!!

I o dziwo, wszyscy, nawet mój mąż chwalą, że lepiej teraz wygląda ;)


Dziewczyny ogromnie Wam dziękuję za Wasze wszystkie komentarze i od razu przepraszam, że nie jestem w stanie na wszystkie odpowiadać. Jeśli jest jakieś pytanie, na które nie odpowiedziałam to piszcie do mnie śmiało na maila, postaram się odpowiedzieć tak szybko jak to możliwe.

Buźki
Izka!

Biała kuchnia z drewnianymi blatami

Thursday, March 27, 2014


... czyli w zasadzie nuda, bo musicie przyznać, że od dobrych kilku lat to dość popularne kuchenne zestawienie.

 I po co ja Wam chcę jeszcze raz pokazywać moją kuchnię?




Ostatnio napisała do mnie bardzo fajna babeczka ;) czyli Lou z Lovingit, znalazła mnie na deccorii i zapytała czy zgodziłabym się, aby napisała coś o mnie i pokazała nasze (skromne) wnętrza na swoim blogu. 

Bardzo jestem Jej wdzięczna za to co o mnie napisała i muszę przyznać, że czytając jak zwykle czerwieniłam się jak dziecko, ale jest mi niezmiernie miło!!!

Okazało się, że redagując posta o mnie, Lou musiała wybrać dość stare zdjęcia kuchni, na których nawet cegła była jeszcze bez fugi.




Postanowiłam więc zrobić kilka bardziej aktualnych zdjęć, żeby pokazać jak wygląda obecnie, bo trochę się pozmieniało, głównie w dodatkach (a tak w zasadzie to co jakiś czas coś się zmienia, znacie mnie już trochę przecież ;)).




Lubię ją, dobrze się w niej czuję, taka była moja wymarzona, chociaż dzisiaj wiem, że jestem wnętrzarsko bardziej dojrzała i pewne rzeczy zrobiłabym inaczej, wtedy byłabym szczęśliwa jeszcze bardziej!

Tutaj kilka porad, jeśli planowanie jeszcze przed Wami:

Barek - jest fajny, gdyż pełni rolę oddzielającą od części jadalnianej i ma to duże znaczenie szczególnie kiedy mamy gości. Ale ...z uwagi na dość krókie ściany boczne (tutaj uwaga do architekta, który tworzył ten projekt, bo dom jest naprawdę duży a to pomieszczenie relatywnie małe, prosiłaby się wyspa, której nie da się zrobić) barek dość mocno zacieśnia pomieszczenie i sprawia przez to wrażenie mniejszej powierzchni.

Planując kuchnię przemyślcie projekt bardzo dokładnie i pod każdym możliwym względem, my tego nie zrobiliśmy (albo wydawało nam się, że przemyśleliśmy) i teraz wiemy, jakie błędy popełniliśmy (nawet mąż przyznał mi tutaj rację co zdarza się dość rzadko ;)).




Ta kuchnia jest bardzo funkcjonalna, chyba bardziej już się nie da, wszystko jest w zasięgu ręki. W zasadzie wszyscy lubią siedzieć na krzesłach barowych i patrzeć jak coś pichcę albo kolejny raz czyszczę płytę ;) ale jeśli chodzi o względy wizualne to można by wiele tutaj doszlifować.








No to tyle o kuchni na dzisiaj.

Kochane!

Blogowo ostatnio zaginęłam w akcji ;), nie pisałam do Was kilka dni, ani nie zaglądałam. Niestety musicie mi wybaczyć, czasu mam jeszcze mniej. Przez kilka dni wieczorami zamiast pisać do Was, musiałam popracować. Czasami takie gorące okresy się zdarzają myślę nawet, że na obecne czasy to nawet dość normalne. 

Tym bardziej dziękuję Wam za to, że zaglądacie i piszecie! Mam nadzieję, że kiedyś w końcu znajdę czas, żeby znowu odpowiadać na Wasze wszystkie komentarze, bo teraz odpowiadam na szybko tylko na te z pytaniami lub wątpliwościami.

Właśnie, byłabym zapomniała, gdyby któraś z Was chciała poczytać o mnie u Lou z Lovingit to zapraszam tutaj

I obiecuję, jak tylko znajdę dłuższą chwilę to w końcu kupię porządny aparat (to nie taka prosta decyzja), tak bardzo chciałabym w końcu pokazywać Wam ładne i wyraźne zdjęcia. 


Pozdrawiam Was gorrrąco!
Iza


Przytulnie, biało, szaro i po mojemu!

Monday, December 16, 2013


Już prawie północ, tak chciałabym się wyspać, bo w pracy gorący okres jak to przed końcem roku bywa, ale jestem Wam winna jakiś mały pościk chociaż ;)

Święta zbliżają się wielkim krokiem, a ja z pewnością nie zrealizuję przynajmniej połowy z tego co zaplanowałam.

U niektórych z Was już choinki ubrane ...

A mnie coś na wianki wzięło w tym roku :) Ten powstał z ... no właśnie hmm ... 




ze skarpetek ... no bo koniecznie chciałam taki dzianinowy, ale nie miałam żadnego swetra starego ani nic w tym rodzaju i oświeciło mnie! Zawsze odkładam ciuchy po Ali dla Asi i przypomniałam sobie o tych szarościach. Te akurat nadawały się już do całkowitego recyklingu, bo górą były rozciągnięte. Chyba wyobrażacie sobie, jak mnie ten fakt ucieszył ;)

Z klimatów świątecznych taką sobie na razie dekorację stworzyłam




No i już wszystko jasne, widzicie ten obraz w tle?

... tylko sobie roboty dołożyłam, bo przez to mam tyły ze wszystkim, znowu mnie Ikea zachęciła, bo uwielbiam kupować u nich na raty 0%

Zawsze chciałam Ektorpy w salonie, dylemat był tylko ile kupić i jakie. Chciałam rogówkę, ale bałam się prasowania tej płachty więc stanęło na 3, 2 i fotelu. Fotel bez pokrycia, czekamy na dostawę.
 



Tak sobie myślę, że ten blat woskowany na szaro wyglądałby czadowo ... tylko kiedy to zrobić. 

Futrzasta poducha z HM Home, niestety jedyny zakup jaki zrobiłam, choć bardzo udany. Mocno się zawiodłam, w Krakowie jednak słabo zaopatrzony.




Jest też i dywan, od dawna za nim chodziłam, a w zasadzie miotałam się, bo jeszcze dwa inne mi się podobały, ale tamte miały raczej żółtawy odcień, więc wydaje mi się, że ten jest dużo lepszy.




Ta dwójka różni się trochę od trójki, co wprawniejsze oko zauważy. Powód - dwójka była na okazyjnej, 250 zł tańsza, w ten sposób mam pokrycie fotela za darmo ;) Lubię takie zakupy, a fakt, że pokrycie trochę pomarszczone (choć już wyprane i wyprasowane) mi nie przeszkadza.




Kremowo - beżowe poduchy troszkę sobie odnowiłam - naszyłam serwetki. Już wiele razy się do tego przymierzałam i bardzo mi się ta zmiana podoba.







Oj przytulnie się zrobiło, tak jak zawsze chciałam!

Oczekiwanie na Święta nie obeszłoby się bez ciasteczek, pachną wspaniale!




No to na razie Dziewczyny! Na pewno napiszę coś jeszcze przed Świętami, postaram się do Was zaglądnąć, żeby nadrobić zaległości, a tymczasem miłego dalszego oczekiwania, pakowania prezentów, ubierania choinki (jeśli jeszcze nie ubrałyście tak, jak my, ba my nawet nie kupiliśmy jeszcze), pieczenia ciast, pichcenia pysznych potraw, ozdabiania Waszych mieszkań i domów ...

Buziole!

A zapomniałabym, w Netto są od dzisiaj słoje z pokrywką ceramiczną z ptaszkiem, trzy rozmiary, cena rozbrajająco niska :)

Krzesła barowe + ściana w korytarzu

Friday, September 6, 2013

 
Miałam być więcej i częściej i co? Wraz z powrotem do pracy i rozpoczęciem roku mam tyły ze wszystkim a jak mam chwilę czasu to naprawdę nie mam pojęcia co robić najpierw ;)


Marudzić nie będę, za to pokażę dzisiaj kolejny skrawek naszego domu, który został wzbogacony o  wyczekiwane elementy. A są nimi stołki barowe w kuchni. 

Jeśli znacie już trochę naszą kuchnię to wiecie, że są nimi białe Ingolfy, bardzo pospolite, ale za to solidne i ponadczasowe :)


Oczywiście cegła nadal bez fugi, ale pracujemy nad tym ;)

Dodam tylko, że stołki dostałam od męża na imieniny :D


Tak prezentuje się teraz barek z dalszej perspektywy


W najbliższym czasie chciałabym zmienić w kuchni i jadalni zasłonki i lambrekiny, chodzą za mną szare.  Uwielbiam połączenie szarości z bielą i delikatnym, brudnym różem. 

Zazdrostki chyba jednak zostaną chociaż wolałabym się ich pozbyć. Myślę też o czymś w rodzaju rolet. Jeśli macie jakieś pomysły to piszcie, co dwie głowy to nie jedna ;)

Nie wiem czy pamiętacie ten stołeczek? Wygląda teraz o niebo lepiej, nabrał wreszcie wyglądu. Nie przykładałam się zbytnio do jego malowania a teraz podoba mi się bardzo. 


Na zdjęciu widać też półeczkę na wino, która nie jest jeszcze skończona. To projekt męża, bardzo się z niej cieszy. Ja w sumie nie miałam nic przeciwko, ale jakoś zbytnio nie zależało mi na tej półce. Jest oryginalna, więc myślę, że jednak dobrze, że ją mamy :)

Jastrzębie oko dostrzeże też inny mankament. Otóż brakło mi lnu, żeby obwiązać wszystkie cztery butelki i jakoś od kilku miesięcy niestety nie miałam okazji dokupić :(

Ten filar też już w cegle, ale jak już pisałam wcześniej, nadal nie ma fugi i gniazdka nie są założone, ale cieszy już oko. Ta ławeczka teraz prezentuje się zdecydowanie lepiej :)


A teraz prośba o poradę, bo nie mogę się zdecydować i liczę na to, że może Wy wpadniecie na jakiś fajny pomysł albo mnie do czegoś zbiorowo przekonacie :)

To jest nasz korytarz czy też hol jak niektórzy nazywają. Przeszedł przemianę już jakiś czas temu, ale nadal nie mogę się zdecydować co na tą ścianę. 



Jest miejsce na kinkiecik. Myślałam o posterach od Agnieszki (znacie wszystkie Jej prace) albo o galerii ze zdjęciami. Najbardziej byłabym za trzema posterami ze zdjęciami Paryża tylko czy one będą pasować? Sama nie wiem ... 
 


Jak widzicie mieszam style, bo podobają mi się zarówno styl shabby, skandynawski, prowansalski czy vintage. Staram się nie przesadzać, mam nadzieję, że na razie mi to jakoś wychodzi. Czekam w każdym razie na Wasze pomysły :)

Na koniec Dziewczyny chciałabym Was zachęcić, żebyście zaglądały do Edyty z bloga Edi Passione Ja jestem zachwycona delikatnością Jej wnętrz i pięknymi zdjęciami. Podziwiam ogrom pracy włożony w Jej prace! Zupełnie bezinteresownie uznałam, że chciałabym Was zachęcić, żebyście do Niej zaglądały, a Edyta się zgodziła :)





 

Followers

Popular Posts