Showing posts with label ogród. Show all posts
Showing posts with label ogród. Show all posts

O poszukiwaniu harmonii

Thursday, October 27, 2016

Dzisiaj chciałabym napisać coś od siebie, tak po prostu, bo zbierałam się do takiego posta już od bardzo dawna, a teraz chyba nastał bardzo dobry moment, gdyż całkiem niedawno minęła kolejna już rocznica mojego blogowania.

Gdyby ktoś zapytał dzisiaj czy było warto to pomimo tych wszystkich poświęceń, jakie wiążą się z prowadzeniem bloga przy jednoczesnej pracy na pełny etat, prowadzeniu domu oraz obowiązkach rodzicielskich, odpowiedziałabym, że jak najbardziej. Myślę, że warto tutaj dodać, że jestem z osób, które lubią mieć wszystko na tip top i nie mówię absolutnie o wyprasowanym obrusie lnianym, o co to to nie, a wręcz przeciwnie (mała dygresja: kiedyś ktoś zwrócił mi w sieci uwagę, że nazywam siebie pedantką a mam pomięty bieżnik ... otóż pomięty len to najbardziej ukochane tekstylia jakie znam, najlepiej w wersji "stone washed"), ale mówię o pewnych rytuałach, priorytetach i sprawach, bez których nie mogę się obejść.

harmonia

Bo na przykład, nie potrafię leżeć kiedy kurz leży, czuję się dobrze i komfortowo tylko kiedy wiem, że jest czysto, ład i porządek, tylko wtedy mogę zabrać się za coś co wybiega poza regularny harmonogram czyli upieczenie dobrego ciasta, blogowanie, przeglądanie magazynów i katalogów wnętrzarskich, szycie drobnych ozdób czy wykonanie dla kogoś kartki urodzinowej. I nie myślcie, że u nas "można z podłogi jeść", bzdura, odkurzam dwa razy w tygodniu, kurze ścieramy raz w tygodniu (ten obowiązek od jakiegoś czasu przejęła już ode mnie Alicja) a czyszczenie armatury łazienkowej i kuchennej na bieżąco kiedy znajdzie się czas. Praktycznie w ogóle nie prasuję, a podłogi myjemy od wielkiego dzwonu. Okna przecieram raz na 2/3 mce a raz na jakiś czas myję dokładniej. I absolutnie nie oznacza to, że Dziewczynki nie mogą się swobodnie bawić, rozkładają rzeczy i zabawki na podłodze, tańczą, przebierają się, tworzą prace plastyczne ale wymagam tego aby po zabawie sprzątały swoje rzeczy (to słabo nadal wychodzi ale wciąż jest progres). Jedyne czego nie lubię to bieganie po schodach albo skakanie po sofach, tutaj rzeczywiście jestem zołzą.

W efekcie tych wszystkich moich przyzwyczajeń, czasu na przyjemności mam niestety mało choć ostatnio udaje mi się wygospodarować dwa dni w tygodniu na zajęcia fitness a to już dla mnie duży sukces.

harmonia

Bezwzględnym priorytetem jednak jest dla mnie Rodzina i wspólnie spędzony czas, bez tego nie mogę się obejść, każdy dzień, każda minuta są dla mnie cenne, staram się tak żonglować czasem i obowiązkami poza domem, aby oprócz weekendów, również w tygodniu były też dni bez pośpiechu, stresu, dodatkowych zajęć i wyjazdów z domu. Większość dnia spędzamy w pracy, szkole, przedszkolu i to właśnie w domu szukamy azylu i wsparcia, ładujemy akumulatory aby zmagać się z codziennymi wyzwaniami jakie niesie nam życie. Jestem zdania, że współczesne dzieci trudniej się wychowuje nie dlatego, że wszystko jest dla Nich dostępne i że kiedyś tego nie było, to tylko łatwa i prosta wymówka, moim zdaniem współcześni rodzice mają dla dzieci zdecydowanie za mało czasu. Owszem, te argumenty jak najbardziej mają też duże znaczenie, są też inne czynniki, jak cechy charakteru, wpływ środowiska ale na pewno podwaliny wyniesione z domu mają nieocenione znaczenie.

Dlatego w tygodniu codziennie wszyscy siadamy razem do kolacji a w weekendy do wszystkich posiłków. Rozmawiamy, opowiadamy sobie o tym co wydarzyło się w ciągu dnia, dodajemy otuchy, ale i kłócimy albo sprzeczamy, a co, przecież nie jest idealnie, najważniejsze, że jest domowo, razem i rodzinnie (haha a to się w najnowszy trend marketingowy wpasowałam, zabrzmiało całkiem jak "po swojemu" czy "wolno mi" ale nie zamierzam niczego tym razem reklamować ;)).

harmonia

Skoro więc skupiam swój ośrodek zainteresowań na Rodzinie to i również albo i przede wszystkim na Jej zdrowiu. I tutaj się jeszcze chwilę zatrzymam, bo to ma bardzo głęboki związek z poszukiwaniem tytułowej harmonii. Otóż ja, zaślepiona, nieświadoma, zabiegana, zwał jak zwał, jeszcze kilka lat temu nie posiadałam tej całej wiedzy w zakresie zdrowego odżywiania czy naturalnych kosmetyków, którą mam teraz. Potem wydawało mi się, że nie dam rady, że to nie dla mnie, nie poradzę sobie ... ale wszystko się zmieniło półtora roku temu. W podjęciu decyzji pomogły mi niestety wykańczające nas wszystkich nieustanne, przewlekłe i nawracające się choroby dróg oddechowych, głównie Asi ale też i moje. I muszę Wam powiedzieć, że ta świadomość z jednej strony jest bardzo budująca, daje wiarę i poczucie spokoju, że idę w dobrą stronę ale z drugiej też boli, bo każde odstępstwo od reguł jest niczym przewinienie. Oczywiście trochę przerysowałam, ale to celowo, żeby ukazać obie strony medalu. Po długiej i trudnej drodze na szczęście znalazłam sensowny kompromis i wreszcie mogę powiedzieć, że widać jakieś pierwsze efekty.

harmonia

Poczułam jakiś wewnętrzny spokój i wiarę, że mój cel jest właściwy oraz niesamowitą satysfakcję z tego, że daję mojej Rodzinie to co najlepsze, bo przecież wszystkie moje poświęcenia nie idą na marne, to nasza inwestycja w przyszłość. I choć wcale nie lubię gotować czy piec, wolałabym w tym czasie robić coś innego, to każdy moment kiedy uda mi się przygotować coś zdrowego, zamienić składniki lub kupić coś naprawdę pysznego i z dobrego źródła, daje mi poczucie ogromnej radości, czuję się wtedy bardzo spełniona. Cieszą mnie pozornie proste i bardzo małe rzeczy. Ostatnio rano, przed pracą udało mi się na placu targowym, gdzie zazwyczaj robię zakupy spotkać Panią, która przywozi w poniedziałki i czwartki przepyszne sery. Nie potrzebowałam próbować, bo już wiedziałam, że to kolejne miejsce na mapie moich zakupów, ale Pani nalegała i wiecie co? Cały dzień od samego rana żyłam tym smakiem i tą świadomością, że mam coś dobrego, prawdziwego i zdrowego a kiedy popołudniem przejeżdżając tamtędy z pracy wypatrzyłam też Panią z domowym chlebem to dopiero miałam radochę.

Wiele osób po rozmowie ze mną podziwia mój upór i wytrwałość, a nawet podobnie jak ja kiedyś, nie wierzy, że to w ogóle możliwe, bo na początku rzeczywiście jest ogromnie trudno. Ja postanowiłam, że dopnę swego więc używałam wszystkich możliwych argumentów, siedziałam, prosiłam, tłumaczyłam, powtarzałam, pilnowałam, upominałam, nawet krzyczałam, wszystko co tylko odnosiło skutek. Dzięki temu udało mi się w dużym stopniu zróżnicować i wzbogacić naszą dietę o wiele różnych cennych składników przy równoczesnym usunięciu lub znacznej minimalizacji tych niekoniecznie dobrych lub szkodliwych. Wycofałam z naszego domu powszechnie używane kosmetyki i część środków czystości a zastąpiłam je produktami z wyłącznie naturalnymi składnikami lub o znacznie zmniejszonej zawartości składników szkodliwych. Nie popadłam w paranoję, kupuję zarówno na placu targowym ale zawsze w pierwszej kolejności szukam osób, które sprzedają swoje produkty, część zamawiam na lokalnyrolnik.pl, kupuję też w sklepach ze zdrową żywnością ale i w supermarketach. Wszystko z rozwagą i świadomością.

harmonia

Koniecznie muszę wspomnieć tutaj o osobach, które podzieliły się ze mną swoją cenną wiedzą i doświadczeniami, bo to wszystko pomogło mi podjąć decyzję i przejść trudne etapy wszystkich zmian. Dorotko, Tobie dziękuję szczególnie za wsparcie w sytuacjach kryzysowych oraz regularne przekazywanie cennych wskazówek! Przeogromne podziękowania należą się też mojej Mamie, która od lat spędza mnóstwo czasu w naszym ogrodzie i zajmuje się naszym warzywnikiem. Dzięki Jej wiedzy i ciężkiej pracy możemy co roku cieszyć się sporą ilością własnych warzyw, ziół i owoców!

harmonia

Wracając do blogowania, jak zapewne sami zdążyliście zauważyć, nie ma mnie tutaj zbyt często, właśnie głównie z tych wszystkich powodów, o których piszę powyżej ale również dlatego, że dość wysoko postawiłam sobie poprzeczkę. Bardzo się rozwinęłam przez ostatnie lata, dowiedziałam się więcej o samym blogowaniu, ale także o stylizacji, aranżacji i fotografii (aczkolwiek tutaj jakoś nadal nie czuję więzi z moim sprzętem) i to wpłynęło na zmianę postrzegania tego co robię. Krótko mówiąc, wymagam od siebie więcej. Kiedyś potrafiłam pisać o każdej najdrobniejszej zmianie w naszych wnętrzach a teraz postawiłam sobie poprzeczkę dość wysoko, bo i blogosfera wnętrzarska bardzo się rozwinęła. I to akurat bardzo na plus dla Was Czytelników, bo dzięki temu możecie u nas znajdować coraz lepsze treści i inspiracje.

Podsumowując moje wywnętrzanie chciałabym napisać o najważniejszych korzyściach jakie wyniosłam z blogowania poza rozwojem w tematyce wnętrzarskiej. Przede wszystkim poznałam wspaniałe blogerki-koleżanki, z którymi utrzymuję stały i bardzo bliski kontakt. Szczerze mówiąc, kiedy wchodziłam do tego świata, nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie sądziłam, że One są takimi samymi kobietami, z podobnymi problemami, troskami życia codziennego i że będziemy mogły sobie tak normalnie o wszystkim rozmawiać i wspierać siebie nawzajem. Wraz z tymi znajomościami zmieniłam się też ja, otworzyłam się na nowe horyzonty, wiele nauczyłam, niektóre kwestie bardziej lub lepiej zrozumiałam (nie tylko te blogowe ale i życiowe), jednym słowem, nabyłam mnóstwo cennych doświadczeń. Lubię obserwować ludzi oraz Ich zachowania, wyciągam wnioski i czerpię z nich jak najwięcej pozytywnych postaw.

harmonia

Dziękuję Wam moi wspaniali Czytelnicy za te wspólne 4 lata, możecie wierzyć lub nie ale w tym czasie wielokrotnie miewałam myśli aby zrezygnować, z różnych powodów ale najczęściej z braku czasu. Na szczęście zawsze w takich momentach pojawiał się jakiś motywator, bo albo koleżanka-blogerka wirtualnie "kopnęła w tyłek", albo ktoś napisał miłego maila, za każdym razem pojawiało się coś co mnie jednak zachęcało, żeby nie dać się chwilowym zwątpieniom. Teraz nauczyłam się zachowywać właściwe proporcje i tak jest dobrze.

Ciekawa jestem co Wy na to ...

Iza K.




































Jesienne dekoracje i sznur żarówek

Sunday, September 11, 2016

Pokazując po raz pierwszy relację z naszej odnowionej altany pisałam, że mieliśmy sporą obsuwę czasową i niestety post ukazał się zdecydowanie za późno. Miałam wtedy nadzieję, że wrzesień jeszcze pozwoli nam aby się nią nacieszyć ... i nie pomyliłam się, jak na razie pogoda jest przepiękna choć w tygodniu kiedy wróciły obowiązki związane z rokiem szkolnym, już nie udaje się spędzać tutaj zbyt dużo czasu.

Tym razem jednak aby być trochę "do przodu", zabrałam z domu kilka cieplejszych dodatków i postanowiłam odmienić wygląd altany a bardziej przede wszystkim spróbować czy mimo wiszącego hamaka i traw kojarzących się głównie z nadmorskimi klimatami, uda mi się przełamać iście letnią aranżację tak, aby nawiązywała do nadchodzącej jesieni. Dodam tylko, że do dyspozycji nie miałam niestety wrzosów, które chyba dla większości z nas są pierwszym symptomem nadchodzącej jesieni.

jesienne dekoracje

jesienne dekoracje

jesienna stylizacja

Jakich zmian dokonałam? Przede wszystkim zabrałam delikatne, bawełniane narzuty i wymieniłam je na cieplejsze pledy w stonowanych, naturalnych kolorach. Te w grube sploty miałam już wcześniej ale ten z frędzlami to najnowszy nabytek, mam jeszcze drugi, w zygzaki. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam je u Izy z coloresdemialma, zachorowałam na ich punkcie. Jeden udało mi się kupić w drodze powrotnej znad morza a drugi kupiła mi koleżanka z pracy, która ma sklep Pepco obok swojego bloku. To chyba najlepsze dodatki do domu jakie kupiłam w ostatnim czasie. Wyczarowują niezwykły klimat!

Zniknęły też poduchy w granatowo białe pasy tak charakterystyczne dla stylu marine czy hampton, które lubimy zwłaszcza latem. Poduchy, które stanowią oparcie dla skrzyni - siedziska są teraz szare a na stole pojawiły się szyszki i żołędzie.

jesienne dekoracje

jesienne dekoracje

jesienne dekoracje

jesienna stylizacja

W ciepłych tekstyliach nawet hamak wygląda bardziej jesiennie ;) 

jesienne dekoracje

jesień w ogrodzie

Trawy ozdobne przerosły i zakwitły, musiałam więc je przyciąć i jak to zwykle u nas bywa, w zgodzie z zasadą "nic się nie marnuje", w trakcie przycinania zbierałam je do ręki tworząc bukiet i już wiedziałam co z nimi zrobię ;)

jesień w ogrodzie

Oprócz jesiennych dekoracji chciałam Wam jeszcze pokazać nową rzecz, która pojawiła się w altanie tydzień temu. Czekałam na nią długo, już sama nawet nie wiem ile, miałam kupować ale mój mąż złota rączka stwierdził, że przecież mi taką zrobi. Tak naprawdę to dużo rzeczy mógłby mi wykonać ale jest jeden istotny problem, nazywa się czas a raczej jego brak. Ale nie ma tego złego, wreszcie przyszła pora, mąż bardzo zadowolony z efektów metamorfozy, sam chętnie odpoczywa w altanie a była i okazja, aby sprawić mi przyjemność, więc postanowił w ramach prezentu imieninowego wykonać ją dla mnie. Mowa o girlandzie świetlnej. 

girlanda świetlna

girlanda świetlna

girlanda świetlna

girlanda świetlna

Jesień jak na razie tylko w mojej stylizacji, bo pogoda dopisuje nadzwyczaj letnio i dobrze, niech będzie ciepło jak najdłużej ale w domu również powoli i stopniowo zamieniam dekoracje na cieplejsze i muszę Wam powiedzieć, że jako domator, uwielbiam ten czas, bo każda pora ma swoje zalety. 

W poprzednim poście pisałam, że jest coś technicznego w altanie, co musimy jeszcze wykonać, nie była to girlanda, chodziło o zamykanie drzwi, które już funkcjonuje i sprawdza się bardzo dobrze.

A co do girlandy, po sezonie z pewnością przeniosę ją do domu, ciekawa jestem czy chcielibyście spróbować wykonać sobie taką samą naszym sposobem? Widziałam kilka innych w sieci i myślę, że skusimy się aby przygotować tutorial tylko jeszcze nie wiem kiedy ...

Z krótkich ogłoszeń, dla tych osób, które jeszcze nie widziały informacji na FB lub IG, chciałam powiedzieć, że jest o nas artykuł w najnowszym czyli październikowym wydaniu Moje Mieszkanie. Jeśli chcecie zobaczyć i poczytać naszą historię to będzie nam bardzo miło ;)

Pozdrawiam
Iza K.



Jak odnowić altanę #3? - drzwi, okiennice i malowanie kostki brukowej

Sunday, August 28, 2016

W poprzednim poście pokazywałam Wam altanę w środku i sporo osób pytało mnie o szerokie kadry. Nie mogłam ich jeszcze wtedy pokazać, bo niestety pewne elementy okiennic i drzwi były jeszcze kończone przed samym wyjazdem nad morze i zaraz po powrocie ;)

To był naprawdę długi projekt, którego efekt jest nie tylko wizualny ale również użytkowy, może nawet bardziej. W tym przypadku wymarzyłam sobie łamane okiennice oraz drzwi choć wydawało mi się, że zamocowanie obu może się nie udać. Zaczynając jednak od początku ...

Nie posiadam niestety zdjęcia, które pokazywałoby altanę w całości przed pierwszym malowaniem, które jak pamiętacie, odbyło się dwa lata temu, ale żeby zobaczyć całą bryłę, odsyłam tutaj. Jak widzicie, osłona w postaci kratownicy z listewek jest tylko od tyłu i częściowo po bokach a przód w całości był odkryty i jak się okazało, nie był to dobry pomysł. Przede wszystkim słońce, które praktycznie od południa uniemożliwiało korzystanie z tego miejsca w komfortowych warunkach. Próbowaliśmy używać wiklinowych rolet oraz zasłon ale oba rozwiązania nie sprawdzały się w pełni. Dodatkowo sprawiały też różnego rodzaju kłopoty jak np. podwiewanie rolet przez wiatr, moknięcie zasłon w nocy lub w dni deszczowe albo konieczność ich zdejmowania za każdym razem itp.

altana ogrodowa

altana ogrodowa

altana ogrodowa

Za każdym razem kiedy słyszę od męża pozytywną odpowiedź na pytanie o kolejny pomysł, nie zastanawiam się nad tym z czym takie zmiany będą się wiązać, bo nie myślę technicznie a niestety niektóre projekty pociągają za sobą dodatkową pracę, czasami również dość żmudną lub skomplikowaną. Tak też było tym razem. 

Pierwszy problem, o którym w ogóle nie pomyślałam: rolety mogą być tylko tak wysokie aby mogły się otwierać pod zadaszeniem. OK, ale przecież muszą być do czegoś przymocowane zarówno górą jak i dołem po to aby wiatr ich nie wyrwał. Ups ... W tej sytuacji mąż postanowił wykonać mini kratownice z takich samych listewek i przymocować je górą, a potem do nich zamocować okiennice.

altana ogrodowa

altana ogrodowa

altana ogrodowa

altana ogrodowa

altana ogrodowa

Na powyższych zdjęciach starałam się pokazać dokładnie jakich rodzajów zawiasów i rygli użyliśmy ale to nie koniec problemów. Drzwiczki ażurowe, które wykorzystaliśmy są powszechnie dostępne w marketach budowlanych lub w sieci ale nie zawsze rozmiary odpowiadają do otworów jakie posiadamy. Oczywiście na rynku są również dostępne wersje na zamówienie, wtedy robione są pod wymiar ale kosztują znacznie więcej. W naszym przypadku trzeba było prawie wszystkie zmniejszyć (mąż rozcina je bokiem, obcina poziome listewki a potem z powrotem mocuje listwę zewnętrzną).

altana ogrodowa

altana ogrodowa

altana ogrodowa

altana ogrodowa

Wielkie donice wykonane lata temu z drewnianych beczek też trzeba było pomalować, poszły pod szary pędzel, w zasadzie metalowe obręcze lepiej wyglądałyby białe ale mąż się uparł, żeby zostawić czarne ;)

altana ogrodowa

Właśnie zauważyłam, że na zdjęciach widać metalowe nogi, które jeszcze nie są pomalowane, nic się nie ukryje ;) ale donoszę, że to nie jest nasza niedoróbka, będzie zrobione ;)

Widać też pomalowaną kostkę brukową, która jak pisałam wcześniej, była dość brzydka i poplamiona. Pierwszy raz spróbowaliśmy tej metody w ubiegłym roku kiedy odnawialiśmy domek drewniany dla dziewczynek i efekt bardzo nam się spodobał. 

Do pomalowania kostki używaliśmy tej samej emalii alkidowej, którą malowaliśmy drewniane elementy altany, ale rozcieńczyliśmy ją rozpuszczalnikiem w ilości 15%. Kostka w altanie została pomalowana tylko raz, bo uznaliśmy, że taki efekt nam w zupełności wystarcza ale pasek ciemniejszej szarości po zewnętrznej krawędzi oraz kostka ułożona na zewnątrz wokół donic i drzewka są pomalowane dwukrotnie.

kostka brukowana - malowanie

kostka brukowa - malowanie

kostka brukowa - malowanie

kostka brukowa - malowanie

Zapytacie czy było warto? Nawet w komentarzach zostało to zauważone, rzeczywiście prawie całe wakacje to trwało, ale powód był taki, że mąż zajmował się tym tylko popołudniami i w soboty kiedy czasami niestety padał deszcz a to oznaczało przerwę w pracach. Spędzamy tutaj każdą wolną chwilę i jesteśmy wszyscy ogromnie zadowoleni, że mamy to miejsce. Tutaj odpoczywamy, bawimy się, ja nawet posty dla Was stąd piszę ;)

Jeśli chodzi o walory użytkowe to projekt bardzo się sprawdził. Słońce już w ogóle nam nie dokucza, kiedy mocno świeci, w altanie jest przyjemny cień i chłodek. Kiedy wieje wiatr, w środku jest dość ciepło a kiedy pada deszcz, w altanie prawie wszystko jest suche, więc poduchy z wypoczynku rattanowego, których na noc nie zdejmuję nie mokną od deszczu tak jak kiedyś. Musiałam wtedy zsuwać meble na środek i czymś przykrywać a teraz na poduchy "mobilne" mam wielką drewnianą skrzynię a te od kompletu wilgną tylko troszkę w nocy ale rankiem szybko wysychają więc altana praktycznie jest "bezobsługowa" ;)

Na koniec dla tych osób, które nie widziały jej w środku jeszcze kilka ujęć poniżej.

altana ogrodowa

ogród

ogród

ogród

Jest jedna rzecz, której nie zrobiliśmy, bo w zasadzie to brakowało nam na to pomysłu a i wielkiej potrzeby też nie było, więc się z tym nie śpieszyliśmy. Pomysł już jest. Ciekawa jestem czy zgadniecie o co chodzi?

Dla tych, którzy wcześniej nie widzieli jak altana wyglądała przed tegorocznym malowaniem, podaję link do posta tutaj.

Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania to piszcie śmiało ;)
Pozdrawiam
Iza K.

Jak odnowić altanę ogrodową? #2

Friday, August 19, 2016

W ostatnich dniach spotkałam się już z poruszaniem tematu nadchodzącej jesieni ale skutecznie go omijam, bo w tym roku mam niedosyt lata. Przede wszystkim dlatego, że jakoś mi ten czas uciekł, zupełnie nie wiem jak to się stało, ale w ubiegłych latach czułam wakacje a tego roku jest jakoś dziwnie ... Może to dlatego, że musiałam przekładać termin urlopu i czekać na wypoczynek aż do teraz, poza tym jakoś nas to lato nie rozpieszcza, bo może i upały bywały ale w tygodniu kiedy ja byłam w pracy a na weekend najczęściej pogoda się psuła. Nie bez znaczenia jest również fakt, że dopiero niedawno mogłam rozłożyć wszystko w odnowionej altanie. Dlatego jakby co to ja zaklinam lato i nie przyjmuję jesieni w nasze progi, bo chciałabym jeszcze co najmniej we wrześniu trochę tu posiedzieć ;)

Garden space


garden space

Jak pamiętacie z poprzedniego posta, altana uległa zniszczeniu po zimie dwa lata temu, więc w tym sezonie przy fachowej pomocy firmy Śnieżka zabraliśmy się za jej renowację. Powierzchnia została najpierw zeszlifowana do surowego drewna a potem pokryta białą emalią alkidową do drewna i metalu z zewnątrz oraz w środku włącznie z sufitem. Elementy konstrukcji metalowej również zostały oczyszczone i pomalowane chlorokauczukiem w kolorze szarym. Kolor uzyskaliśmy poprzez dodanie czarnego barwnika do białej emalii ale jest również dostępny w wersji szarej.

garden space

garden space

Oprócz elementów konstrukcji, postanowiliśmy jeszcze pomalować kostkę brukową, wykorzystując do tego tą samą emalię rozcieńczoną rozpuszczalnikiem (ok. 15%). Ale jakby tego było mało to wymyśliłam sobie jeszcze okiennice i drzwi. Pomysł bardzo trafiony zarówno pod względem wizualnym jak i użytkowym, gdyż stanowią one doskonałą ochronę przed słońcem, wiatrem i deszczem jednak była to dodatkowa partia dość żmudnej pracy i stąd również obsuwa w czasie. Obu tematom (kostka i okiennice/drzwi) poświęcę osobny post, żeby wszystko dokładnie pokazać i opisać. Jak widać na poniższym zdjęciu, są jeszcze pewne detale, które trzeba dopiąć (np. stalowa noga konstrukcji) ale to już na spokojnie po powrocie z urlopu ;)

garden space

garden space

We wszystkich dużych projektach naszych metamorfoz czyli takich, w których prace są wykonywane przez męża, oczywiście najbardziej czekam zawsze na stylizację ;) To trochę tak jak z budową domu kiedy przeważnie kobiety niezbyt lubią etap prac budowlanych ale potem wkraczają za to ze swoją energią w fazie wykańczania. Tak też było tym razem, nie mogłam się już doczekać aby wreszcie rozłożyć meble i pozostałe rzeczy.

Szczerze mówiąc myślałam o zakupie nowych mebli ogrodowych jednak po głębszym zastanowieniu okazało się, że w zasadzie wcale nie są nam potrzebne. Wszystko za sprawą hamaka, który chciałam kupić już w poprzednim sezonie ale dopiero teraz się udało. Początkowo chciałam go powiesić między drzewami pomimo, że jeden już wisi ale mąż przekonał mnie aby dać go jednak do altany. I to był naprawdę świetny pomysł. Przede wszystkim hamak robi tutaj klimat o jaki mi chodziło a dodatkowo wypełnia wolną przestrzeń, w której planowałam dać właśnie fotele i sofę z kompletu rattanowego.

Motyw frędzli z plecionego sznurka zgrywa się idealnie z wzorem drewnianej kratownicy na ściankach altany i wnosi akcent modnego ostatnio stylu boho. Taki sam wzór znajduje się również na fotelach i kanapie, a nawet na metalowym koszu służącym jako donica więc całość bardzo fajnie do siebie pasuje. Ten komplet mebli ogrodowych, który dostaliśmy od moich Rodziców mamy już od nastu lat. Najpierw używaliśmy go podczas budowy a potem po liftingu przez pierwszy okres po wprowadzeniu do domu, spełniał rolę "zapełniacza" przestrzeni w salonie.

Lifting polegał na pomalowaniu białą farbą, w tym przypadku metodą "suchego pędzla" choć dzisiaj pomalowałabym jednak pełnym kolorem oraz na wymianie pstrokato zielonych w kolorowe kwiaty poduch. Pytacie o nie często, więc sprawdziłam i udało mi się odszukać namiary na firmę, gdzie je zakupiłam. Teraz dostępne są nawet szare więc wybór zdecydowanie lepszy niż te lata temu kiedy je kupowałam.

garden space

garden space

garden space

Jako siedzisko służy nam również wielka drewniana skrzynia wykonana przez męża już dwa sezony temu ale dopiero teraz tak naprawdę jest w pełni używana. Jest wprawdzie trochę duża ale taki już urok męża, który wszystko robi za duże ;) za to oprócz siedzenia, można na niej również leżeć ;)

Stołu nie zdążyliśmy już dorobić w tym roku więc mąż przywiózł od Teściów stary stół na metalowych, czarnych nogach, umyłam go tylko dokładnie i nakryłam blat beżową narzutą.

W altanie znalazł się również fotel bujany, który kiedyś kupiliśmy na targu na Węgrzech, był już w salonie, potem w sypialni a podczas malowania sypialni miałam go również w garderobie. Wiąże się z nim zabawna historia, bo nie dość, że nie znając węgierskiego targowałam się z panem co do ceny to jeszcze dopiero po zakupie zaczęliśmy się tak naprawdę zastanawiać czy mamy go jak przewieźć do domu. Fotel też jest przemalowany na biało a poduchy są takie same jak w fotelach z kompletu rattanowego, po prostu dokupiłam dwie poduchy więcej.

garden space

W tym sezonie nie zabrakło tu również zieleni. Dwa lata temu wydawało mi się to niepotrzebne skoro wokół tyle roślin w ogrodzie, jednak szybko przekonałam się, że to było błędne myślenie. Zakupiłam więc kilka doniczek traw ozdobnych, powiesiłam też po dwie podłużne donice na ścianach zewnętrznych oraz przyniosłam drzewko oliwne, które trzeba było reanimować na powietrzu, bo w domu szybko po zakupie zaczęło marnieć. Jako wielkie donice na trawy służą mi stara, metalowa balia oraz wielki metalowy garnek, który mąż przywiózł od Teściów. Podobno nie jest Im już potrzebny ... ja tam trochę nie wierzę ale to bardzo miłe, że chętnie udostępniają nam swój garaż, strych i piwnicę na poszukiwania w celu spełniania moich drobnych fanaberii wnętrzarsko- ogrodowych ;)

garden space

Drewniana misa to nabytek z placu targowego, na którym prawie codziennie, w drodze z pracy, kupuję warzywa, owoce i inne świeże produkty. Lubię wyszukiwać takie perełki choć ubolewam nad tym, że niestety brak mi czasu na chodzenie po miejscach gdzie mogłabym oddać się tej pasji. Bukiet zrobiony przez moją Mamę z traw i kwiatów polnych z okolicznych łąk oraz z roślin z naszego ogrodu.

garden space

Muszę przyznać, że ten projekt zabrał nam większość czasu tego lata, nie spodziewaliśmy się, że będzie to trwało aż tak długo. Pracy było ogromnie dużo, a mąż wykonywał ją późnymi popołudniami oraz w soboty ale tylko w dni kiedy nie padał deszcz. Czy było warto? Z pewnością tak, bo niezwykle przyjemnie spędza się tutaj czas. Ja dodatkowo cieszę się z tego, że udało mi się dopełnić stylizacji bez dużych nakładów, bo wykorzystałam w zasadzie większość tego co już mieliśmy. Mamy też nadzieję, że tym razem altana posłuży nam w przyzwoitym stanie przez co najmniej następne kilka lat.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące tej metamorfozy lub stylizacji to piszcie śmiało w komentarzach lub ślijcie maile, na wszystkie chętnie odpowiem. Przypominam tylko, że zaraz po powrocie z urlopu postaram się przygotować post na temat malowania kostki oraz wykonania okiennic i drzwi.

Pozdrawiam ciepło znad Bałtyku!
Iza K.



 

Followers

Popular Posts