Witam!
Czas biegnie jak szalony i zaraz będzie połowa stycznia!
A u nas jeszcze świąteczne dekoracje i choinka, która czeka na rozbiórkę....
Świąteczne akcenty nie robią już takiego wrażenia jak w grudniu.
Atmosfera Bożego Narodzenia jest niepowtarzalna... i dobrze, trzeba się nastawić na nowe sprawy
i wydarzenia.
Powoli obmyślam zmiany.
Najbliższy okres będzie obfitował w liczne wyjazdy, kiedy wrócę na dobre będzie wiosna ;)
Na targu staroci znalazłam takiego oto renifera. Koszyk jest z metalu
i pierwotnie chciałam go pomalować na biało, ale dałam mu spokój.
Myślicie, że to tylko świąteczna ozdoba?
Jednym ze świątecznych prezentów, a dostałam po prostu niesamowite w tym roku! był bon zakupowy
i bardzo się ucieszyłam bo pierwszy raz coś takiego otrzymałam i to całkiem nowe doświadczenie :)
Wybrać prezent dla siebie....
Ale jak przyszło do zakupów odezwało się moje niezdecydowanie ;)
W końcu wybrałam lampion.
No tak, w końcu co ja mogę kupić... setny lampion!!!
Sama mogłabym założyć już sklep!
Ale urzekł mnie jego przydymiony kolor, sami widzicie ;)
Są jednak i przydatne rzeczy: ręcznik oraz szal - komin.
Spodobało mi się połączenie kolorów :)
Poświątecznych zakupów było jednak więcej
i starałam się nie kupować za dużo rzeczy do domu ;)
To bywa trudne!
Prezenty i zdobycze pokażę na pewno niebawem....
Zastanawiam się co mogłabym pokazać w następnym poście...
Życie w końcu nie kończy się na kuchni i pokoju dziennym ;)
A może biblioteczka?
Nie pokazywałam jeszcze nowych regałów na książki...
Co Wy na to?
Życzę Wam spokojnej niedzieli. Ja spędzam weekend pracowicie.
Choć nie do końca, zaraz przychodzą goście a i ciasto już zrobione....
Do zobaczenia Moi Mili!